Dyplom widmo Katarzyny Kotuli – luka w CV czy szerszy problem Platformy Obywatelskiej?

Fot. via YouTube/wSzczecinie - screenshot
Post Ads#1 UP placement
Katarzyna Kotula, posłanka Platformy Obywatelskiej i działaczka społeczna, znalazła się w centrum uwagi z powodu nieścisłości dotyczących jej wykształcenia. Choć według oficjalnych informacji ukończyła filologię angielską na Collegium Balticum w Szczecinie, uzyskując tytuł licencjata, sprawa rzekomego tytułu magistra, który miał zostać nadany na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, wzbudziła poważne kontrowersje. Problem rzecz jasna nie jest sam brak wykształcenia, ale świadome podawanie nieprawdy i brnięcie dalej, co – jak się okazuje – w obecnej ekipie rządzącej nie jest odosobnione.
Początkowo na stronie Sejmu widniała informacja, że Kotula w 2016 roku obroniła pracę magisterską w Poznaniu, jednak sama uczelnia zaprzeczyła, jakoby taki dyplom został jej nadany. W odpowiedzi na te doniesienia Kotula przyznała, że rozpoczęła studia magisterskie, lecz nie zakończyła ich z powodu choroby bliskiej osoby. Mimo to przez długi czas przedstawiała się jako absolwentka studiów magisterskich.
Problem systemowy: brak kompetencji w kadrach PO?
Sprawa Katarzyny Kotuli nie jest odosobniona i wpisuje się w szerszy kontekst braku odpowiednich kompetencji wśród niektórych członków Platformy Obywatelskiej. Zarzuty o zaniżone kwalifikacje czy fałszywe informacje dotyczące wykształcenia wielokrotnie padały pod adresem osób związanych z tą partią.
Według dostępnych statystyk i analiz, poziom wykształcenia członków Platformy Obywatelskiej na przestrzeni ostatnich lat pozostawia wiele do życzenia. Choć partia wielokrotnie przedstawiała się jako ugrupowanie ekspertów i profesjonalistów, realia pokazują, że spora część jej kadr ma średnie lub licencjackie wykształcenie, a prawie połowa jej członków może się pochwalić jedynie ukończeniem szkoły podstawowej.
To zjawisko kontrastuje z aspiracjami lidera PO, Donalda Tuska, który stara się promować obraz partii otwartej na dialog i merytoryczne dyskusje. Tymczasem przypadki takie jak Kotuli podważają wiarygodność tej narracji i sugerują brak weryfikacji oraz selekcji osób, które mają reprezentować partię w przestrzeni publicznej. Do tego jeszcze dochodzi sprawa dyplomów z Collegium Humanum.
Brak wykształcenia a polityczne konsekwencje
Nieścisłości dotyczące wykształcenia mogą wydawać się drobnostką, ale w rzeczywistości mają poważne konsekwencje. Są one nie tylko kwestią osobistej wiarygodności, lecz także wpływają na odbiór całej partii politycznej w oczach opinii publicznej.
Platforma Obywatelska od dawna boryka się z zarzutami o promowanie ludzi o ograniczonych kompetencjach, co prowadzi do pytań o skuteczność zarządzania i zdolność do wprowadzania realnych zmian. Krytycy Donalda Tuska wskazują, że jego strategia opiera się bardziej na budowaniu medialnego wizerunku niż na stawianiu na osoby o wysokim poziomie merytorycznym i doświadczeniu zawodowym.
Przykłady takie jak Katarzyna Kotula, czy współtworzący koalicję rządową marszałek Sejmu Szymon Hołownia mimo iż mogą wydawać się jednostkowe, potwierdzają statystyczny trend.
media, twojapolityka.pl