Polskie media: Między wolnością słowa a czystką informacyjną.

Polskie media: Między wolnością słowa a czystką informacyjną

Post Ads#1 UP placement


Oto kraj, gdzie dziennikarze potrafią być bardziej rozchwytywani niż celebryci na premierze nowego hitu kinowego. Tak, witajcie w Polsce, gdzie wolność słowa to taka sama świętość jak śledzik w oleju na wigilijnym stole. Ale czy rzeczywiście możemy być pewni, że to, co widzimy i czytamy, jest obiektywne? A może jesteśmy jedynie małymi figurkami w grze wielkich medialnych magnatów?

Oto kilka rzeczy, które mogą Was rozbawić (albo wywołać płacz), jeśli rzucicie okiem na to, jak polityka medialna wpływa na dostęp do informacji w Polsce.

Kabaret polityczny

Post Ads#2 middle in article placement


Jeśli myśleliście, że najśmieszniejsze rzeczy dzieją się tylko na scenie kabaretowej, to nigdy nie zaglądaliście za kulisy polskiej polityki medialnej. Tam dopiero jest prawdziwe show! Wszyscy ci dziennikarze, którzy udają, że są obiektywni, podczas gdy ich głównym zadaniem jest upieczenie tortu na cześć swojego politycznego protektora. To jakby powiedzieć, że Donald Trump jest skromny.

Post Ads#2 middle in article placement


Teorie spiskowe

Ach, te niewypowiedziane teorie spiskowe, które krążą po korytarzach redakcji jak plotki na wsi. Czyż nie jest zabawne, jak szybko przeradzają się one w „fakty”, kiedy tylko któryś z dziennikarzy zdecyduje się wylać je na papier? Bo przecież „Nie ma dymu bez ognia”, prawda? Albo przynajmniej tak twierdzą ci, którzy wierzą, że Elvis nadal żyje.

Manipulacja czy przypadkowa zbieżność?

Czy zdarza się Wam czasem zastanowić, dlaczego akurat ta historia jest na pierwszych stronach gazet, podczas gdy inne, równie ważne, giną gdzieś na końcu zeszytu? Może to przypadek, a może ktoś po prostu postanowił, że ta historia lepiej pasuje do obecnej narracji politycznej. No cóż, ktoś musi zadbać o to, żebyśmy nie zapomnieli, kogo kochać, a kogo nienawidzić, prawda?

Reklamy, reklamy, reklamy

Ach, te reklamy, które co kilka minut przerywają naszą ulubioną telewizyjną telenowelę albo ważny program informacyjny. Ale czy kiedyś zastanawialiście się, czy te same firmy, które sponsorują programy, nie mają przypadkiem jakiś interesów politycznych? No bo przecież nie byłoby takiego przypadku, że te same osoby, które rządzą krajem, mają też interes w kontrolowaniu tego, co widzimy w telewizji. Nie, to byłby przecież konflikt interesów, a my wszyscy wiemy, że politycy są tak uczciwi jak… no właśnie, jakieś inne uczciwe stworzenia.

Podsumowując, polska scena medialna jest jak rodzina na święta: pełna napięć, dramatów i tajemnic, ale zawsze jest coś do opowiedzenia przy stole. Czy możemy jej zaufać? To już zależy od tego, jak bardzo wierzysz w to, co czytasz. Ale nie dajmy się zwariować! Bo choć media czasem mogą być jak kot bez ogona – nie do końca wiadomo, o co im chodzi – to zawsze możemy zachować nasz krytyczny umysł i szukać prawdy tam, gdzieś pośrodku tego medialnego labiryntu.

Udostępnij

Post Ads#3 end of article placement